Dziś przedstawię serwetę, którą jakiś czas temu stworzyłam. Wzór zaczerpnęłam z jakiejś gazetki. Nawet nie pamiętam jakiej. Szybka, prosta i przyjemna, choć jak na razie jedyna.
Chciałam się jeszcze pochwalić, że zapisałam się na wspólne szydełkowanie z domem na końcu świata.
Zaczynamy w najbliższy poniedziałek i będziemy tworzyć sowę dla maluszków :)
A teraz się żegnam. Pora wykorzystać słoneczko, które zagląda przez okienko :)
P.S.
I oczywiście najlepsze życzenia dla wszystkich kobietek w naszym dniu :)
Pozdrawiam
Monika
Czasami zastanawiam się, skąd biorą się takie pomysły, żeby stół przykrywać obrusami. Oczywiście poza jego udekorowaniem. Czasami drewno czy szkło wygląda bardzo ładnie i aż szkoda je zakrywać... Ale takie małe serwetki lubię, bo są właśnie ozdobą, mogą leżeć pod wazonem albo pod dekoracją stołu i cieszą oko :) A Twoja serweta jest inna - nie ma w niej "ananasów", które są chyba w każdym wzorze... I to jej największy atut :) Zakończenie też mi się podoba. Jest konkretne, pasuje do konkretnych mebli.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) serweta na co dzień leży sobie na szafce pod telewizorem.
UsuńPiękna ta serweta
OdpowiedzUsuńSerwetka rewelacyjna , ma piękny wór co dodaje jej niepowtarzalnego uroku :)
OdpowiedzUsuńSto lat Moniko z okazji Twojego święta :):)
Dziękuję Beatko :)
UsuńSerwetka wygląda super, świetne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :)
Usuń