W końcu udało mi się skończyć ostatnią poszewkę na poduchę.
Miałam zrobione dwie strony, było trzeba tylko zszyć.
I co?
Tak się śpieszyłam, że zrobiłam to odwrotnie. Gapa ze mnie :)
Mam teraz nauczkę, żeby się nie śpieszyć. Do następnego razu :)
Wzór na kwiatki zaczerpnęłam z gazetki, ale dokładnie jakiej to nie pamiętam.
Kwiatową poszewkę zgłaszam do zabawy u Agaty.
Mam nadzieję, że zaakceptuje.
Są podobne troszkę do tej odmiany:
link |
W sobotę musiałam pożegnać swoją gadzinę Lunę.
Już jakiś czas chorowała, nic nie jadła, prawie się nie ruszała.
Nie wiedziałam jak Mateusz to przyjmie ale nie było źle.
I została tylko Deneb. Mam nadzieję, że nie będzie jej za smutno samej.
Pozdrawiam
Monika
P.S.
- Mamo ile to jest więcej niż nieskończonośc?
- Nie ma nic większego.
- Nie prawda. Dwadzieścia nieskończoności jest więcej niż nieskończoność.
ta w kwiatuszki najladniejsza, zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńW kwiatki też mi się bardziej podoba :)
UsuńPozdrawiam
Monia, zawsze możesz rozpruć i zszyć od nowa już dobrymi stronami 😃
OdpowiedzUsuńNiby tak, tylko jakoś tak się nie chciało i zostało tak jak jest :)
Usuń